Dzień dobry.
Ostatnio jakoś brak mi weny twórczej, więc decyduję się na bycie offline. Zresztą, zauważyłam, że w ten sposób łatwiej jest mi się skupić na otaczającej mnie rzeczywistości, być tu i teraz, w realnej, a nie wirtualnej rzeczywistości. W ostatnim czasie udało mi się dokonać bardzo satysfakcjonującego zakupu w jednym z krakowskich lumpeksów/ second- hand’ów (dla przeciwników anglicyzmów w języku polskim- sklepów z odzieżą z drugiej ręki/ używaną, jak kto woli), w kolorze morskim. Osoby, które znają mnie dłużej, wiedzą, że "szperaniem" po "lumpach" zajmuję się hobbystycznie już od jakiegoś czasu, właściwie od kiedy skończyłam dwanaście lat- w tym miejscu muszę jednak dodać, że przez dłuższy czas powstrzymywałam się od zaglądania do jakichkolwiek sklepów tego typu, nie dlatego, że straciłam ochotę na poszukiwanie nietuzinkowej odzieży, lecz z powodu stanu mojej szafy, który mówi sam za siebie- “za niedługo pęknę”-ubrania ledwo się w niej mieszczą, a czasem nawet wypadają, z czego nie jestem wcale dumna (zdrowszy od gromadzenia rzeczy jest minimalizm, nie?). Dopóki nie przeprowadzę się więc do miejsca z większą szafą lub nie wpadnę na pomysł, w jaki sposób zaaranżować przestrzeń tak, bym mogła postawić kolejną w miejscu, gdzie obecnie mieszkam (a jest to przestrzeń niewielka), zaprzestanie kupowania ubrań przez jakiś czas jest w moim przypadku ograniczającym kreatywność i może trochę przykrym, ale w tym momencie najlepszym dla mnie rozwiązaniem.
Trzymajcie się ciepło,
K.
PS.Bardzo zastanawia mnie niska liczba wyświetleń przy ostatnich postach i zastanawiam się, czy jest to związane ze spadkiem zainteresowania światem blogsfery, brakiem zdjęć, czy też mniejszym zainteresowaniem treściami, które tutaj publikuję. Jeśli macie ochotę podzielić się swoją opinią, z chęcią przeczytam ją w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
♥Jeśli przeczytałeś ten post, napisz proszę swoją opinię o nim w komentarzu.
♥ Za każdy komentarz z góry dziękuję.
♥ Na pewno odwdzięczę się tym samym:)